19.10.2015
Boba Marley’a chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Pierwsze skojarzenia, jakie cisną się do głowy to muzyka reggae, rastafarianie, Jamajka. Bob Marley był niesamowitym człowiekiem i artystą, a podczas podróży na Jamajkę niejednokrotnie poczujemy jego ducha.
We wrześniu 2015 roku odbyłam cudowną wyprawę na Jamajkę i miałam okazję odwiedzić pierwszy dom Boba Marley’a oraz jego mauzoleum. Przed wizytą w Nine Mile, czyli miasteczku, w którym na świat przyszedł Robert Nesta Marley miałam mieszane uczucia. Spodziewałam się trochę cepelii w jamajskim wydaniu, wszędobylskich sklepów z pamiątkami itp. I faktycznie to wszystko tam znalazłam. Na szczęście dom i mauzoleum są od tego oddzielone wysoką bramą, za którą panuje swoista cisza…
Moim przewodnikiem był Jamajczyk, oczywiście rastafarianin. Z pasją w głosie opowiadał o tym jak Bob przyszedł na świat, pokazywał jego łóżko, kamień do medytacji. Co chwilę swoją opowieść urozmaicał jednym z utworów Boba, śpiewając w niebogłosy 🙂
Przed wejściem do mauzoleum należy zdjąć buty. Weszłam do środka na boso i moim oczom ukazał się wielki grobowiec cały przystrojony w kolorowych wstążkach, podobiznach Boba, kwiatach. Mój przewodnik zanucił pod nosem „One Love” a ja poczułam, że właśnie dotykam kawałka historii…
Dla przybliżenia klimatu tego miejsca – kilka zdjęć:
Brama, za którą znajduje się dom, w którym urodził się Bob Marley oraz jego mauzoleum. Jak poinformował mnie z uśmiechem mój przewodnik : „Przed bramą możesz jeszcze coś wypić (alkoholowego), za bramą jest zakaz spożywania alkoholu. Możesz tam jednak zapalić :)” Rastafarianie nie piją alkoholu i nie palą tytoniu. Palą za to dużo świętego dla nich zioła, mimo że na Jamajce marihuana jest nielegalna.
Mój przewodnik z przejęciem demonstruje jak to kiedyś Bob siadał na kamieniu i medytował, oczywiście paląc przy tym marihuanę.
Drzwi prowadzące do grobowca Boba. Wewnątrz jest bardzo kolorowo. Stojąc boso obok kamiennego grobowca można złożyć hołd królowi reggae.
Autor: Joanna Biernacka