14.12.2015
Wśród osób, które odwiedziły z nami różne zakątki świata, są tacy, którzy dzielą się swoimi wrażeniami w sieci. Niektórzy mają do tego prawdziwą smykałkę. I tak właśnie jest z Joanną Zbróg, która była z nami w Gruzji. Zapraszamy na relacje prosto z Kaukazu.
Autor tekstu i zdjęć: Joanna Zbróg
Było nas w Gruzji trochę… Dato, rodowity Gruzin woził nas swoim busem po całym kraju, pokazując co piękniejsze i ważniejsze miejsca. Uczył nas gruzińskiej tradycji, wznoszenia toastów, słuchania muzyki… Maria, znawczyni historii i kultury tego kraju przekazała ile mogła. A mogła dużo! Cała reszta zależała już od nas samych. Małej, zgranej grupki ciekawych świata włóczykijów…
Objazd kraju zaczynam od Tbilisi. Stolicy kraju. Tradycje gruzińskiej państwowości sięgają I tysiąclecia przed naszą erą. Są więc dużo starsze od naszej, Polskiej. Chrześcijaństwo, Gruzja przyjęła 6 wieków wcześniej niż Polska. Historia tego kraju to historia niezliczonych wojen, najazdów, ciągłych walk i utarczek z sąsiadami. Gruzini są niezwykle gościnni, rozśpiewani i weseli. Bardzo religijni, szanują i podtrzymują swoje tradycje i zwyczaje, stosując je w codziennym życiu.
Tbilisi zwane też „Perłą Kaukazu”. Niezwykłe miasto położone na granicy Europy i Azji. Podobno jest to jedno z najstarszych miast świata. Wg. najnowszych badań człowiek pojawił się tu już 5000 lat temu.
Kartlis Deda. Matka Gruzja. W jednej ręce trzyma pialę ( czaszę ) z winem, którym wita przybywających do Gruzji przyjaciół a w drugiej dzierży miecz, którym w każdej chwili może rozprawić się z wrogami.
Rzeka Mtkwari. Kura. Stolica położona jest nad jej brzegami i równocześnie jest to najważniejsza rzeka Gruzji.
W Tbilisi czas płynie nieco wolniej niż w innych europejskich stolicach i ja uważam to za jego wielką zaletę. Za kilka lat pewnie już nie będzie tego cichego Tbilisi, które mnie powitało 8 sierpnia o 4 nad ranem. Miasto jest jednym wielkim placem budowy, remontuje się, odnawia, chce błyszczeć i przyciągać turystów. Zapewne niedługo znikną takie małe, ciche zaułki jak ten, i szkoda będzie…