13.07.2015
Co ma zrobić kochający swoich wyznawców prorok jeśli został obdarzony nieziemskim blaskiem bijącym z twarzy? Blaskiem, który potrafi wypalić oczy zwykłym śmiertelnikom? Jako odpowiedzialny za swój lud przywódca ma świadomość, że nie może biedaków narażać na ból i kalectwo. Jako dowódca swojej armii wie również, że niewiele zdziała z armią ślepców. Zakłada więc zieloną zasłonę i dzięki niej przechodzi do historii jako Al Mukanna co znaczy „w zasłonie”. Naprawdę nazywał się Haszim ibn Hakim i był prostym folusznikiem z Merwu. Na światową arenę dziejów wyniosła go zawierucha, która obaliła kalifat Ummajadów.
W VIII wieku w Azji Środkowej zaczęła się rewolta, na której czele stał Abu Muslim z Chorasanu. Był on przywódcą wojsk wspierających Abbasydów w walce z dotychczasowymi władcami świata islamu – Ummajadami. Niezwykle popularny, traktowany niemal jak prorok Abu Muslim dzięki zdolnościom taktycznym i skutecznemu dowodzeniu wyparł Ummajadów najpierw z Chorasanu, później z terenów dzisiejszego Iraku by w końcu zadać im ostateczny cios w bitwie nad Wielkim Zabem. Nowi władcy – Abbasydzi – skłonili się ku ostatecznemu rozwiązaniu problemu i wymordowali większość członków dynastii ummajadzkiej. Ocalał tylko jeden jedyny książę Abd ar Rahman I, któremu udało się uciec na tereny dzisiejszej Hiszpanii i założyć konkurencyjny ośrodek władzy w islamie – kalifat w Kordobie.
Abbasydzi w podziękowaniu za zdobycie dla nich władzy kazali również zamordować Abu Muslima. I w tym momencie na scenie pojawia się nasz skromny ale obdarzony niezwykłą mocą bohater, który był jednym z dowódców w wojskach Abu Muslima. Al Mukanna ogłosił się ostatecznym wcieleniem Boga, najświętszym z całego towarzystwa proroków wśród których znajdziemy Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa, Mahometa, Alego i oczywiście Abu Muslima bo to ten ostatni przekazał Al Mukannie boskość. Religia, której stał się założycielem, była połączeniem zoroastryzmu, staroirańskiego mazdaizmu i islamu. Ważną rolę odrywały w niej elementy komunistyczne ze wspólnotą żon na czele praktykowaną oczywiście przez samego proroka.
Przyłączyły się do niego tysiące ludzi, których ze względu na kolor szat, nazywano ludźmi w bieli. Ponad 10 lat Abbasydzi nie mogli poradzić sobie z tym środkowoazjatyckim wcieleniem Boga, który za swoją siedzibę obrał skalisty, niedostępny zamek w Sanam w okolicach dzisiejszego Szahrisabz w Uzbekistanie. Ten zamek stał się również jego grobem. W obliczu nieuchronnej klęski otruł trzysta swoich żon, zabił jedynego służącego a sam wzleciał ku niebu. Skąd o tym wiemy? Bo jedna z żon, cwańsza niż inne, widząc co się szykuje, tylko udawała martwą i przekazała ówczesnym jak wyglądały ostatnie chwile proroka.
Sekta wierzących w jego powrót na ziemię przetrwała do XII wieku. Mukanna przetrwał również w kulturze i pamięci późniejszych pokoleń. Stał się inspiracją dla Thomasa Moora do napisania poematu „The Veiled Prophet of Khorassan” oraz dla Jorge Louisa Borgesa i jego „Powszechnej historii nikczemności”, gdzie był bohaterem jednego z opowiadań. Ani jego wyznawców, ani późniejszych twórców kultury nie zniechęciły rozgłaszane przez Abbasydów plotki jakoby Mukanna zakładał zasłonę na twarz nie z powodu bijącego odeń blasku ale przez wybitną szpetotę. Według wersji rozgłaszanej przez jego wrogów miał być łysym, jednookim, pokracznym jąkałą. Ale Abbasydom nie wierzymy – jest to złośliwe, nieudolne oczernianie człowieka, pokazujące bezsilność potężnej dynastii, która przez 10 lat nie była w stanie go pokonać a będąc już tak blisko, pozwoliła mu odlecieć do nieba.
Autor: Maria Kowalska
Dołącz do naszej społeczności na Facebooku i odkrywaj najnowsze oferty, inspiracje podróżnicze i ekskluzywne promocje! 🌴✈️
Polub nas teraz i bądź na bieżąco! 👍